środa, 27 lutego 2013

O mojej cerze słów kilka + zwiększenie zakresu tematyki bloga

Zdecydowałam nie ograniczać się tylko do tematu stricte włosowych. Uważam, że moja wiedza na temat włosów jest niewielka, jeżeli chodzi o skórę również wiem niewiele, jednak jestem już świadoma jej zapotrzebowań. Walcze o zmiany w każdym aspekcie swojego życia dlatego chciałabym zamieszczać tu moje odkrycia dotyczące moich postępów w różnych dziedzinach, bez ograniczenia - jako motywacja i spostrzeżenia do wyciągania wniosków. No i nie powiem, że sporą rolę odegrało tu hasło pod jakim trafiło tu pare osób: "ceromaniaczka". Nie, zdecydowanie do nich nie należę, ale jest to dla mnie ogromną motywacją by powiększać dalej swoją wiedzę również i w tym kierunku.

Co do swojej cery nie mam pewności w stu procentach jaka jest. Na pewno określiłabym ją jako trądzikową i ... chyba mieszaną.
Z trądzikiem mam problem od zawsze i akceptowałam to bo mówiono mi, że to normalne, że minie z wiekiem. Ponad pół roku temu uświadomiłam sobie, że nic samo nie minie jeśli się tym nie zainteresuję.
Drugim problemem o którym zaczęłam czytać było wieczne łuszczenie się skóry na twarzy. Nie było to uciążliwe i widoczne do czasu gdy nie chciałam się pomalować. Nie mogłam użyć jakiegokolwiek podkładu bo wyglądało to nieestetycznie. Nigdy nie przepadałam za malowaniem się dlatego rezygnację z prób nie traktowałam jako coś wielkiego, jednak nie chciałam tego problemu tak zostawiać.

Przez ten czas osiągnęłam o wiele więcej niż się spodziewałam.
Zdjęcie z września - początki mojej walki (nie wyglądam tak normalnie, okulary należą do przyjaciółki :P). Pomimo kiepskiej jakości mniej-więcej widać co się działo: cała twarz usiana bliznami + sporo świeżych niespodzianek. Największy problem miałam zawsze z okolicą ust. To zdjęcie i tak nie przedstawia całego aramgedonu który potrafił się momentami dziać.

Zdjęcie z dziś -  Wybaczcie te skarpetki w tle ale w łazience było najlepsze światło ;) Większość blizn poznikała a twarz bardzo się uspokoiła. Minął okres kiedy w jednym czasie zasypywało mi całą twarz. Skóra stała się bardziej nawilżona i wyrównał się trochę jej koloryt.

11 komentarzy:

  1. Ja też mam cerę trądzikową, ale zauważyłam, że wyskakuje mi coraz mniej niespodzianek :) próbowałam na twarz nakładać miód i cytrynę, efekty były fajne, było troszkę mniej plam na twarzy i skóra ładnie nawilżona :) ale z lenistwa przestałam to robić :(

    OdpowiedzUsuń
  2. Mnie bardzo pomógł brak czasu i słabe światło w łazience- przestałam grzebać przy twarzy z nerwów czy z nudów, ale większa zmiana spowodowana była tym, że przestałam myć twarz wodą. O żelach czy tonikach dla cery tłustej i trądzikowej których używałam bo myślałam, że tak trzeba przy trądziku nie wspomnę. Przesuszona cera--> więcej krost --> więcej produktów wysuszających --> sucha cera itd. Ale przy żelach-kremach, bez siarczanów, okazało się, że jest tak smao. Tylko przy myciu, czy też "myciu" :D twarzy mleczkiem coś się zmieniło. Mogę powiedzieć, że mam zero krost. Czasem coś wyskoczy, jak zjem pizzę czy inne niezdrowe cuda. Ale poza tym... nic.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj tak, zaprzestanie ciągłego grzebania przy twarzy wiele pomaga!

      Usuń
    2. W desperacji wydrukowałam sobie kalendarz w tabelce, nakleiłam na szafie w ramach motywacji i zaznaczałam sobie na zielono dni bez "grzebania" przy twarzy. To też pomagało, bo miałam przypominacz-motywator :D

      Usuń
    3. widze nie tylko ja stosuję sposoby na zaznaczanie kolejnych dni ;P Robię tak gdy muszę być w czymś regularna :)

      Usuń
    4. Ja też :) Trochę kojarzy mi się to z przedszkolem, z tym, że każde dziecko pod koniec dnia dostawało ocenę z zachowania- kwiatek, słoneczko, chmurka, chmurka z błyskawicą... :D Ja też sobie wstawiam oceny :D

      Usuń
    5. Ale najważniejsze, że działa! :D

      Usuń
  3. Polecam ci zacząć kurację kwasem migdałowym lub mlekowym, wystarczy na poczatek samorobiony tonik później peeling i cera bedzie sie normować, kwasy możesz kupić np na zrób sobie krem. Mi pomogły tylko i wyłącznie kwasy i porzadne złuszczanie naskórka a także naturalna pielęgnacja. Jak chcesz poczytać o moich "przygodach" z cerą to zapraszam na mojego bloga: haircarebymadie.randan.pl

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kwasów się boję trochę.
      No i zima nam się kończy, powoli słońce zaczyna się pokazywać...więc to chyba nie najlepszy czas by zaczynać z kwasami :)

      Usuń
  4. Pomimo 25 lat na karku też co jakiś czas mam problem z małym wysypem na twarzy, szczególnie w okresie przedmiesiączkowym. Ogólnie nie narzekam na cerę, ale w swojej naiwności byłam pewna, że wraz z wyjściem z okresu młodzieńczego pożegnam takie przykre niespodzianki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj tak, takie przeświadczenie żyje chyba w każdym człowieku i wszyscy sie w tym utwierdzają... głupia nadzieja

      Usuń