poniedziałek, 19 stycznia 2015

Niedziela dla włosów


Z samego rana nałożyłam na włosy olej sezamowy, który posiedział tam 2 godziny, po tym czasie umyłam je mydłem cedrowym. Dalej nie mogę przyzwyczaić się do jego dziwnej gumowej konsystencji, która magicznie ucieka między palcami, ale dogadamy się! Stanowczo nadrabia to doskonałym działaniem i dużą ilością piany z którą wiecznie miałam problem.
Po umyciu nałożyłam maskę L'biotica Biovax Naturalne Oleje z paroma kroplami wyciągu z aloesu, którą po godzinie spłukałam.
Włosy zostały wysuszone suszarką, jednakże w żaden sposób nie wpłynęło to na efekt końcowy, no chyba, że tylko wizualnie (brak typowej fali na wysokości ucha/ramienia). Są gładkie jak na maskę bez silikonów, jednakże jak to po masce Biovax pozostało uczucie , że włosy są czymś opatulone (bo oblepione nie brzmi dobrze w tej sytuacji), ale jest to jak najbardziej pozytywne! Dzięki temu końcówki stały się trochę cięższe i bardziej odporne na fruwanie, a całość lepiej znosi wszelakie fryzury, np. o wiele szybciej zniknęło typowe sianko po całodziennym koku.

niedziela, 18 stycznia 2015

Maść końska stosowana na porost włosów

Temat maści końskiej stosowanej na skalp jest dość kontrowersyjny i trudny. Dziewczyny, które jej stosowały często zauważały bardzo duży przyrost, jednakże zdarzało się, że również doznawały podrażnienia skalpu. Kiedy zdecydowałam się, że spróbuję podeszłam do sprawy ochoczo, lecz ostrożnie. Jeśli ktoś byłby zainteresowany tematem proszę o uwagę przy wybieraniu maści, gdyż najważniejszy jest skład! - moja jest firmy Herbamedicus (podobno maść firmy Virde jest równie dobra)

WAŻNE!
Bardzo ważne jest by przed użyciem zrobić próbę uczuleniową. Pierwszą proponuję wykonać na ręce/nodze, odczekać i zobaczyć co się dzieje. Zaczerwienienie i rozgrzanie skóry to efekt pożądany, poniższe zdjęcie ukazuje jak to wyglądało po około 10 minutach u mnie. Druga próba powinna zostać przeprowadzona na samym skalpie lub na krańcu linii włosów. Ja wtarłam trochę maści w trzy miejsca na głowie, by mieć pewność jak reagują poszczególne części skalpu.

Aqua, Glycerin, Symphytum Officinale Root Extract, Aesculus Hippocastanum Seed Extract, Alcohol denat., Carbomer, Phenoxyethanol, Ethylhexylglycerin, Abies Alba Leaf Oil, Camphor, Polysorbate 80, Imidazolidinyl Urea, Mentha Piperita Oil, Juniperus Communis Fruit Oil, Sodium Hydroxide, Thymus Vulgaris Oil, Arnica Montana Flower Extract, Ginkgo Biloba Leaf Extract, Scutellaria Baicalensis Extract, Echinacea Purpurea Extract, Agrimonia Eupatoria Extract, Calendula Officinalis Flower Extract, Pinus Pumila Twig Leaf Oil, Polygonum Bistorta Root Extract, Citrus Limon Fruit Oil, Citrus Grandis Peel Oil, Pinus Mugo Twig Oil, Rosmarinus Officinalis Leaf Oil, Lavendula Angustifolia Oil, Calluna Vulgaris Extract, Cl 16185, Ribes Nigrum Fruit Extract, Peg-12 Dimethicone, Chamomailla Recutita Flower Extract, Limonene, Linalool, Capsicum Frutescens Fruit Extract, Cinnamomum Zeylanicum Bark Oil
 Skład pełen ekstraktów i olei, jednakże uwaga na alkohol, który jest dość wysoko w składzie.
Konsystencja jest żelowa, przy gęstszych włosach może być trudna do rozprowadzenia po skalpie bez brudzenia połowy włosów. Dla tych oporniejszych proponuje zmieszać z jakimś olejem. Wydajność jest zadowalająca, maści nie rozcieńczałam i 300ml wystarczyło mi na 1,5miesiaca używania + jeszcze trochę jej na dnie zostało.

Po nałożeniu maści czasem nie czułam kompletnie nic, czasem było to uczucie ciepła, jednakże skalp koloru nie zmieniał (jak to miało miejsce na ręce czy nodze). Najbardziej obawiałam się wzmożonego wypadania, z którym borykałam się dłuższy czas i bardzo nie chciałam by wróciło przy tego typu eksperymentach, na szczęście nic takiego nie miało miejsca. Maść nakładałam przed każdym myciem na około godzinę/półtora po czym zmywałam szamponem (uwaga by woda przy spłukiwaniu nie spływała po twarzy - zostają wtedy czerwone smugi :D).
Przez pierwszy miesiąc przyrost wyniósł 1,5cm, czyli 0,5cm ponad normę. Przez kolejne pół miesiąca włosy nie ruszyły nawet o milimetr, nie wiem czy to kwestia spadku działania wcierki czy przypadku. Jednakże ilość baby hair, które pojawiły się na mojej głowie...wow! Dzięki temu zupełnie nie żałuję, że spróbowałam i polecam każdemu, kto nie jest podatny na przesuszenie skalpu (alkohol na 5 miejscu w mojej wcierce, a są różne wersje składowe) i kto umie zachować podane wcześniej środki ostrożności.

Wszystko jest dla ludzi i wszystko można spróbować, byle stosować to z głową ! :)

sobota, 10 stycznia 2015

Podsumowanie grudnia


Grudzień stoi pod znakiem buntu, płaczu, fochów i ogólnego niezadowolenia włosów. O ile w zeszłym miesiącu ze zmianami pogody radziłam sobie bez problemu, tak grudzień przebiegł tak jak zazwyczaj - fatalnie. Końcówki plączą się pomimo podcięcia ich w połowie miesiąca, długość lubi puszyć, a skalp przetłuszcza o wiele szybciej niż wcześniej. Katastrofa!
Pod koniec grudnia złamałam się i podcięłam włosy w U, do którego powrót kusił mnie już od bardzo dawna. Nie widać tego wyraźnie gdy są przerzucone na plecy, jednak o wiele lepiej się układają, a włosy z bocznych stron przestały tak odstawać i szalenie latać. No i włosy przerzucone na przód nareszcie są równe i nie denerwują :)
Dużym błędem w tym miesiącu była walka z niezadowoleniem włosów maskami. Nakładałam je co mycie licząc, że może tym razem dociążą, jednak okazywało się, że za każdym razem kończyłam z coraz to gorszym rezultatem. Włosy reagowały puchem i wizualnym sianem, co minęło gdy dwa razy zamiast maski nałożyłam na krótko odżywkę. Czyżby to co powinno dociążać i nawilżać, przy nadmiarze wywoływało zupełnie odwrotny efekt? Dziw nad dziwy.
Od końca akcji zapuszczania u Eter zrobiłam przerwę we wcierkach by dać skórze głowy odpocząć, dlatego przyrost w tym miesiącu jest przeciętny, chociaż określany jest z małym błędem(przez podcięcie w U, starałam się nie ciąć długości a boki, ale nie wiem na ile mi wyszło). Z wcieraniem zaczynam znów od lutego, gdzie będzie więcej wolnego czasu, akurat na śmierdziuszka-kozieradkę :D
Przyrost: ok. 1cm

W tym miesiącu stosowałam:
 
    - Love2Mix organiczny szampon-krem
    - Barwa lniana
    - Łaźnia Agafii mydło cedrowe
    - Eva natura pokrzywowa 
    - Nivea Intense Repair (skończyła się, papa :( )
    - Nivea Long Repair
    - Alverde Amaranth
 
    - Bioetika I
    - L'biotica Biovax Naturalne Oleje
    - Kallos Keratin
    - Seri miodowa
 
    - arganowy
    - sezamowy
    - wyciąg z aloesu zatężony 10-krotnie
    - hydrolizat protein mleka
    - witamina A
    - d-pantenol
    - Joanna Rzepa (na skalp)
    - cukier (do peelingu skalpu)




piątek, 2 stycznia 2015

Podsumowanie akcji zapuszczania włosów u Eter

 Akcja u Eternity dobiegła końca już 20 grudnia, za mną cztery miesiące intensywnego wcierania! Dla przypomnienia post z początkiem akcji. Moje włosy mierzone metodą Henrietty miały wtedy 69 cm.

Co wcierałam?
15.08-10.09 - maska drożdżowa na skalp - 1cm
13.09-26.09 - olej Nami przed myciem
13.09-28.09 - codziennie wieczorem kozieradka - 0,5m
04.10-15.11 - maść końska na skalp - 1,5cm
18.11-14.12 - Joanna Rzepa - 1cm

Ogólnie jestem bardzo zadowolona! Najgorzej wypadła maska drożdżowa, która właściwie nie zrobiła z włosami nic. Reszta pomimo średnich rezultatów pomogła utrzymać wypadanie w ryzach i zaowocowała falą baby hair, które teraz radośnie sterczą nad głową :)
Mój standardowy przyrost wynosi 1cm na miesiąc. Podczas całej akcji udało mi się wyhodować 4cm włosów, czyli nic ponad normę :(
We wrześniu podcinałam włosy, dlatego końcowa długość niestety wyniosła 69cm.

Ale mam nadzieję, że będą kolejne takie akcje i następnym razem popisze się lepszym przyrostem! :)