niedziela, 25 maja 2014

Samorobiony krem z olejem avocado

Długo przed tym jak zakupiłam swój pierwszy zestaw do kręcenia, przeszukiwałam internet i zapisywałam przepisy na kremy które chciałabym wykonać. Ten przepis pochodzi z tej listy, znalazłam go dawno dlatego nie podam autora, jednakże rozszyfrowałam, że jest to lekko zmieniony stężeniowo krem "siedem witamin" z ZSK, który awansował o kolejną zmianę czyli zamianę jednego z olei na olej migdałowy, który wydaje mi się olejem lekkim, dobrym na letnią porę.
 

Skład:
faza olejowa:
    monosterynian glicerolu - 3g
    alkohol cetylowy - 2,33g
    olej avocado naturalny - 4,5g
    olej migdałowy - 4,75g
faza wodna:
    d-pantenol - 2,5g
    gliceryna roślinna 6,33g
    woda - 30g
    FEOG - 9kropli

Uwielbiam kremy o dobrej konsystencji, nie przelewającej się między palcami, a jednocześnie na tyle miękkiej by nie było problemu z wydobyciem odpowiedniej porcji i jej rozprowadzeniem. Ten krem spełnia wszystkie moje wymagania. Jest na tyle gęsty, że ślady palców są na nim długo widoczne, jednocześnie rozprowadzanie go na całej twarzy to czysta przyjemność. Trzeba go naprawdę niewiele, więc jest również bardzo wydajny.
Obawiałam się, że będzie za ciężki na lato. Nie wiem jak wygląda oryginalna wersja kremu "7 witamin" która opisywana jest jako tłusta i na noc, ale ten kremik jednocześnie natłuszcza, nawilża i zmiękcza skórę nie powodując uczucia filmu. Twarz się po nim nie świeci.
Dla mnie jest idealny na lato, jednak obawiam się, że dla mojej skłonnej do przesuszu skóry będzie za słaby na zimę.

wtorek, 20 maja 2014

Wcierka z niacynamidem i kofeiną

Przepis i pomysł nie jest mojego autorstwa, jednakże bardzo lubię samodzielnie wykonane cuda, dlatego nie mogłam się oprzeć tej wcierce, zwłaszcza po tylu hymnach pochwalnych od strony autorki tego cuda. Mowa tu o wcierce Semper Feminy

Skład:
kofeina farmaceutyczna - 5g (4%)
Niacynamid - 5g (4%)
Woda demineralizowana  - 115g (92%)
FEOG - 21 kropel

Wcierka pozostawia biały nalot na włosach i powoduje, że stają się jakby bardziej tępe i szorstkie, na początku tylko przy głowie, jednak przy pierwszym czesaniu uczucie to szło w dół. Te białe drobinki nie był niezwykle uciążliwe, na jaśniejszych włosach zapewne byłyby niezauważalne. Jeśli chodzi o zalety: wcierka faktycznie w pewnym sensie hamuje wypadanie włosów. To czy wypadają naprawdę paskudnie poznaje głównie po ilości włosów, które lecą podczas wieczornego nakładania wcierki. Na samym początku było paskudnie, leciały garściami. Po dwóch tygodniach tych włosów zbierałam z podłogi może kilkanaście. Wypadanie podczas mycia jednak dalej bez zmian. Przyspieszony przyrost odnotowany ^^ Włosy urosły 0,5 cm ponad normę. Jednak jej największą zaletą jest ogromna, ogromna ilość babyhair. Nie mam problemu z małymi włoskami, ale to co się teraz dzieje na moim czole i karku...szał. Wcierka pobudziła nawet mieszki włosowe, które do tej pory były uśpione, linia włosów na skroniach poszła trochę do przodu. Wcierka działała dość nietypowo jaku mnie, pierwsze dwa tygodnie nie było żadnych zmian, żadnego przyspieszonego przyrostu. Zaczęła działać dopiero w kolejnych dwóch. Nazwałam to nietypowym, bo u mnie zazwyczaj przy wcierkach jest odwrotnie - pierwsze dwa tygodnie widać różnicę, później wszystko zwalnia. Podejrzewam, że gdybym stosowała ją dłużej, efekty byłyby jeszcze lepsze.

środa, 7 maja 2014

Podsumowanie kwietnia


Kocham lato. A właściwie to kocham je ja i moje włosy, które nagle przestają mieć jakiekolwiek większe problemy z nawilżeniem, przestają fruwać wściekle wokół twarzy elektryzując się z niewiadomo jakich powodów (wyobrażacie sobie jak śmiesznie musi wyglądać elektryzująca się grzywka? Dolna warstwa przykleja sie do czoła a górna szaleńczo lata niemalże stojąc pionowo), układają znośnie bez większych interwencji. No i szampon który zimą był zdecydowanie nieudanym zakupem nagle okazał się wspaniały. I loki nagle wychodzą ładniej. Magia lata :D
Niestety ale nie udało mi się powstrzymać wypadania, które znów niepokojąco wzrastało i osiągnęło punkt kulminacyjny w połowie kwietnia. Wtedy tradycyjnie zmieniłam wcierkę na nową i modliłam się o poprawę, która nadeszła po ponad dwóch tygodniach. Na razie nie zdradzam nic więcej, jak to mówią - nie chwal dnia przed zachodem słońca - a ta wcierka zasłuży z pewnością na osobną notkę.
Przyrost niewiele ponad normę: 1,2cm (czysto teoretycznie, bo w połowie miesiąca podcinałam włosy)

W tym miesiącu stosowałam:
Szampony:
    - Equilibra wzmacniająca
    - Planeta Organica Turecki szampon Hammam
    - Barwa lniana
Odżywki/balsamy:
    - Nivea Intense Repair
    - Garnier z olejkiem avokado i masłem karite
    - Planeta Organica Marokański
    - Natura Siberica Objętość i nawilżenie (wykończone w tym miesiącu. papa :()
Maski:
    - Bioetika IV
    - Scandic Line Organic Banana Mask
Oleje:
    -  ryżowy
    - Sesa
    - Amla
Inne:
    - hydrolizowane białka jedwabiu
    - hydrolizowane proteiny mleka
    - gliceryna
    - mleczan sodu
    - kolagen i elastyna