poniedziałek, 28 kwietnia 2014

Humektanty nakładane pod olej ?

Nie wierzę, że czaiłam się z tą decyzją dobry rok - ale u mnie chyba każdy pomysł musi dojrzeć i zostać pchnięty do realizacji przez kogoś innego. Dopiero za sprawą poruszenia na blogosferze zaczęłam się zastanawiać czy mam coś odpowiedniego na czym można by spróbować tą metodę.

Zasada ogólnie jest bardzo prosta.
Czym są humektanty opisałam TUTAJ. Mają za zadanie nawilżyć.
Na humektant nakładany jest olej czyli emolient- KLIK, jego rolą jest zatrzymanie tego nawilżenia.

Ja sama spryskuje wodą włosy od ucha w dół, nakładam humektant - u mnie tą rolę pełni gliceryna roślinna lub ostatnio mleczan sodu, który okazał się idealny, a spróbowałam go tylko dlatego, że kończy mu się data ważności :D Jak to mówią, potrzeba matką wynalazku. Następnie pozwalam włosom lekko podeschnąć, by nie tracić czasu myje w tym czasie twarz i się kąpię (i piszę to tylko dla osób które twierdzą, że przez takie kombinowanie trzeba poświecić na wszystko dużo więcej czasu - otóż wcale nie :) ). Nakładam olej, związuje je w warkocz i idę spać. Proste? Proste!

A efekty?
Zdecydowanie widać o wiele większa różnicę niż po samym olejowaniu! Włosy wydają się być bardziej nawilżone, końcówki z którymi u mnie dalej kiepsko, są bardziej zadowolone od czasu gdy zaczęłam stosować te metodę, stały się o wiele bardziej elastyczne i odporne na fryzury typu koki. Już przy samym myciu czuć większa miękkość.
Podczas zmywania tej mieszanki humektant+olej mniej boje się o niedokładne domycie (a właściwie już wcale, chociaż to kolejna metoda do której dłuugo nie mogłam się przekonać), ani trochę nie szoruje długości na którą nałożony jest ten olej, myje sam skalp a piana załatwia resztę. Szok ale działa.

Niezdecydowanym polecam chociaż spróbować :)

czwartek, 17 kwietnia 2014

Mrs. Potter's - balsam odbudowa i nawilżenie z aloesem i jedwabiem

Tę odżywkę zakupiłam pod wpływem zachcianki, jeszcze wtedy kiedy cały szał na Mrs. Potter's na blogosferze nie nabrał aż takiego tępa jak teraz, i kiedy widziałam może z jedną recenzję tego produktu. Był to moment kiedy odkryłam, że moje włosy uwielbiają aloes, dlatego dałam się ponieść. Jednak akie wady i zalety odnalazłam w tym produkcie?
Skład
Aqua, Cetearyl Alcohol(emolient - zapobiega odparowywaniu wody), Cetrimonium Chloride(zapobiega elektryzowaniu,wygładza, ułatwia rozczesywanie, nadaje połysk), Isopropyl Myristate(emolient - zapobiega odparowywaniu wody, wpływa również na właściwości aplikacyjne produktu), Dimethicone Copolyol(silikon zmywalny wodą, ułatwia rozczesywanie, zapobiega elektryzowaniu, wygładza), Aloe Barbadensis(wyciąg z aloesu), Camellia Sinensis(herbata chińska), Propylene Glycol(nawilża), Hydrolyzed Silk(hydrolizad jedwabiu czyli proteinki), Parfum, Isopropyl Alcohol(alkohol o możliwym działaniu wysuszającym, ułatwia penetracje składników wgłąb włosa, konserwant), Magnesium Nitrate, Magnesium Chloride, Methylchloroisothiazolinone(konserwant), Methylisothiazolinone(konserwant), Citric Acidkwas cytrynowy-zwiększa trwałość kosmetyku oraz jego stabilność), Limonene(środek zapachowy - imituje zapach skórki cytryny), Linalool(środek zapachowy - imituje zapach konwalii)

Konsystencja i wydajność
 Balsam jest niezwykle rzadki, jednak o dziwo nie stanowiło to dla mnie większego problemu. Wydajność ma raczej średnią, czasem potrzebowałam go nieco więcej, bo włosy go za bardzo wypijały na początku i trzeba było dokładać, jednak ostatecznie nie wypada tak źle, bo butelka ma ogromną pojemność - 500ml

Dostepność
Ja swój balsam zakupiłam w  Kauflandzie po 7 czy 8zł, czyli niezwykle tanio :)

Działanie
Zaprzyjaźniłam się z tym balsamem już od pierwszego użycia, dlatego nie mogłam zrozumieć czemu nagle przestał działać. Okazało się, że sukces tego balsamu leży w długości trzymania go na włosach. Kiedy nakładałam go na 5 minut zyskiwałam jedynie bardzo delikatne zmiękczenie i lekkość włosów, która niezbyt mi się podobała. Jednak kiedy czas trzymania na włosach wydłużyć do 20 minut osiąga się blask, miękkość i niezwykłe wygładzenie - aż tak duże, że od razu miałam wrażenie, że mam o połowę mniej włosów. To była zupełnie prościutka tafla, którą ciężko było zapleść w jakiegokolwiek warkocza :)

niedziela, 6 kwietnia 2014

Podsumowanie marca


Pierwsza połowa marca była istną walką o każdy włos na głowie. Po Sesie włosów wypadało mi niewiarygodnie dużo, jednak na szczęście udało mi się z tym uporać bardzo szybko, dwa tygodnie używania kozieradki i wszystko wróciło do normy. W połowie miesiąca tradycyjnie zaczęłam używanie nowej wcierki, tym razem jest to tonik do włosów przeciw wypadaniu Receptury Babuszki Agafii. Śmieszna sprawa, sama nazwa głosi, że ma zapobiegać wypadaniu, a tego nie robi. Po dwóch tygodniach wypadanie delikatnie się wzmaga. Tonik nie powoduje wypadania, po prostu nie podtrzymuje efektów po kozieradce którą chyba dołączę do toniku na pozostałe dwa tygodnie.
Podcinanie końcówek co miesiąc nie przynosi tak wspaniałych efektów jak oczekiwałam. Jestem dwa tygodnie po ostatnim podcięciu i ani trochę nie czuje tej pozytywnej strony utraty włosów. Chyba o wiele lepiej sprawdzała się metoda - rzadziej a więcej.
Ten miesiąc jednak był miesiącem radości :)  Zakupiłam drugą wersję Bioetiki, w mojej łazience wiecznie brakuje kosmetyków z proteinami. Nie żałuję ani trochę! Jest wspaniała. No i przy okazji dorzuciła i do zamówienia Bananową Scandic.
Przyrost: niecały 1 cm :(

W tym miesiącu stosowałam:
Szampony:
    - Johnson's Baby Lawendowy
    - Equilibra wzmacniająca
    - Barwa lniana
Odżywki/balsamy:
    - Nivea Intense Repair
    - Natura Siberica Objętość i Nawilżenie
    - Garnier z olejkiem avokado i masłem karite
Maski:
    - Bioetika IV (mój nowy nabytek. O ile to możliwe jest jeszcze lepsza niż Bioetika I)
    - Bioetika I
    - Scandic Line Organic Banana
Oleje:
    - ryżowy
    - arganowy
Inne:
    - hydrolizowane białka jedwabiu
    - hydrolizowane proteiny mleka
    - wyciąg z aloesu zatężony 10-krotnie
    - żółtko (nie wiem co mnie podkusiło, chyba zapomniałam jak bardzo moje włosy nienawidzą protein żółtka)
    - gliceryna
Witam Państwa w świecie iluzji! Oto jak czarny kolor może zmienić oblicze rzadkich włosów :D Zdjęcie wklejone w porównaniu u góry było robione tuż przed tym tutaj (zwyczajnie zdjęłam czarny sweter) i tak oto uzyskaliśmy najpiękniejszą iluzję świata. Aż ma się ochotę zakrzyknąć: tadaaa.