poniedziałek, 13 października 2014

Niedziela dla włosów

W ramach "niedziel" staram się fundować włosom coś wyjątkowego - coś czego nigdy nie robiłam, lub próbowałam bardzo dawno temu. Tym razem przyszedł czas na dawno zapomniane i wypróbowane tylko dwa razy (aż wstyd!) laminowanie.
Wszyscy piszą by najpierw rozrobić żelatynę i pójść umyć włosy - jednakże pamiętam, że poprzednim razem zdążyła mi wystygnąć na tyle by stać się sztywna, dlatego tym razem zrobiłam odwrotnie :)
Na całą noc naolejowałam włosy olejem arganowym, który zmyłam Equilibrą aloesową, następnie zawinęłam włosy w ręcznik i pobiegłam tworzyć maskę. Łyżkę żelatyny zalałam trzema łyżkami wrzącej wody (może ciut ciut ponad trzy łyżki) i dokładnie wymieszałam nie zrażając się początkowym brakiem współpracy przy rozpuszczaniu. Poczekałam aż odrobinę przestygnie pomagając od czasu do czasu mieszaniem i dodałam maskę Bioetika I (z 2 łyżki? Nie wiem bo robiłam to palcami :( ) oraz z 4 krople d-pantenolu. Zmieszałam, nałożyłam na włosy i zawinęłam w folię i ręcznik. Całość spłukałam po 45 minutach.
Początkowo chciałam by wyschły naturalnie, jednak po 3 godzinach dalej były dość mocno mokre przy karku, plątały się i ogólnie były raczej średnie, posądzałam je nawet o lekkie przeproteinowanie. Sięgnęłam więc po suszarkę, letnim nawiewem dosuszyłam włosy kończąc na domykaniu łusek chłodnym powietrzem. I wtem moim oczom ukazało się właśnie to co na zdjęciach: włosy niezwykle proste (fala na wysokości ramienia jest niedostrzegalna), śliskie i baardzo gładkie. Miały niesamowity blask! W dzień wykonywania zdjęć prawie nie było słońca, świeciło tylko tyle ile przedostało się przez zachmurzone niebo, a doskonale widać blask, no niesamowite :) Taki efekt uzyskuję jedynie po dobrej dawce silikonów, jednakże przypłacając to brakiem objętości. Tym razem włosy były cudne i jednocześnie nie było przyklapu - zdawały się bardziej wypełnione czy też obleczone dodatkową warstwą, jednak nie nieprzyjemną. Normalnie bomba! :D


11 komentarzy:

  1. Proteiny są fenomenalne! Prawda? :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wiem od czego to zależy, ale o dziwo nie każde. Ale w tej wersji bardzo mi się podobają! :)

      Usuń
  2. Muszę się zabrać za laminowanie,bo po jednorazowej porażce z zastygniętą żelatyną na długi czas nie podchodziłam do tego zabiegu:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Haha czyli widzę u Ciebie identycznie jak u mnie było za pierwszym razem :D

      Usuń
  3. laminowałam włosy żelatyną tylko raz, rok temu. byłam zadowolona z efektu, ale ciągle boje się przeproteinowania :/;

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też się bałam, ale w moim przypadku sprawdzona maska + d-pantenol wspomogły całą sytuację i efekt przerósł moje oczekiwania :)

      Usuń
  4. Cudowna tafla ! Chyba też przypomne sobie laminowania żelatyną

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :) O czyli nie tylko ja zapominam o takich sposobach na pielęgnację ;)

      Usuń
  5. Piękne! Aż czuję się zachęcona do tego, by w najbliższej NdW w końcu wykonać laminowanie żelatyną, bo nigdy tego nie robiłam! :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ty masz cudnie gładkie włosy i bez laminowania :D Ale warto spróbować, przynajmniej będziesz wiedziała jak Twoje włosy reagują na tego rodzaju proteinki :)

      Usuń
  6. no to zachecilas mnie!!!! juz od dawna chodzi za mna ten przepis, ale jakos mialam opory! Teraz to napewno zrobie laminowanie!

    OdpowiedzUsuń