sobota, 4 maja 2013

Podsumowanie kwietnia


Końcówki stają się powoli coraz bardziej niesforne. W dotyku wydają się być miękkie, gładkie i nawilżone, jednak wizualnie robi się z nich powoli snop siana. Albo je obetnę raz i porządnie, albo co miesiąc/dwa będę się witać z takim stanem rzeczy. Zaczyna to męczyć :<
Słyszał może ktoś o złośliwości świata? Mając grzywkę na bok podcinałam ją może co 3, 4 miesiące. Włosy rosną mi bardzo powoli, z pomiarów które wykonuje wynika, że mój miesięczny przyrost to 0,5cm. Pogodziłam się z tym faktem i uznałam to za plus gdy przycięłam grzywkę na prosto bo niby nie będę musiała jej często przycinać...a guzik prawda! Teraz te włosy rosną jak wściekłe. Mam wrażenie, że grzywka pędzi o wiele szybciej niż cała reszta włosów ... dziwne. Minęło trochę ponad dwa tygodnie a ona już jest do podcięcia, jakaś tragedia po prostu. Ale nie ma tego złego... bo nareszcie moje włosy ruszyły z miejsca! Nie mam pojęcia czyja to zasługa, ale mam dwóch podejrzanych: drożdżowa maska Agafji albo Seboradin (który poprzednio pomógł z wypadaniem ale przyrost nic się nie zmienił, a teraz wypadanie bez zmian za to przyrost się pojawił?). Albo zwyczajnie włosy tak jak ich właścicielka cieszą się ze słońca i ciepełka, kto wie :D

W tym miesiącu stosowałam:
Szampony:
    - płyn Facelle
    - Garnier Fructis Nutri-Odbudowa (w dalszym ciągu służy mi do mycia grzywki)
    - Radical wzmacniający (używany do mycia grzywki. Istna tragedia)
    - Johnson's Baby lawendowy (do mocniejszego oczyszczenia)
    - Barwa żurawinowa (do mocniejszego oczyszczenia)
Odżywki:
    - Garnier Fructis Nutri-Odbudowa (właściwie nie jest taka zła, używam jej rzadko bo się głupio zniechęciłam a niepotrzebnie. Teraz używam ją do mieszanki olejowej którą stosuje na noc)
    - Garnier z olejkiem avokado i masłem karite (użyty może raz czy dwa, siostra go przywłaszczyła twierdząc że to kosmetyk jej życia)
    - balsam Seboradin z żeń-szeniem (nie zmienię o nim zdania - jest cudowny -recenzja)
Maski:
    - Scandic Line organic banana mask
    - Kallos Crema al latte
    - maska drożdżowa Babuszki Agafji (walcze próbując dodawać do niej różne rzeczy z różnych skutkiem ;) )
Oleje: (używane przez większość czasu łącznie jako jedna mieszanka)
    - winogronowy
    - kokosowy
    - rycynowy
    - arganowy
Inne:
    - wcierka z cebuli i czosnku (recenzja)
    - kolagen i elastyna (dodałam ją raz do maski)
    - lotion Seboradin z żeń-szeniem (recenzja)
    - płukanka octowa
    - kwas hialuronowy (raz dodany do maski drożdżowej)

A tu par e zdjęć zrobionych na słonku (nareszcie słońce, nareszcie robi się cieplutko :) )

8 komentarzy:

  1. Moja grzywka robi mi to samo, ciągle muszę ją podcinać;)
    Odkąd świeci słoneczko moje tez jakoś lepiej rośnie więc moze coś w tym jest:D
    Mi Twoje końcówki się podobają, nie wyglądają na zniszczone po prostu taki ich urok:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja swoje włosy też muszę podciąć, bo wyglądają już tragicznie.

    OdpowiedzUsuń
  3. może zetnij sobie na prosto ? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak bym chciała ściąć je na prosto na raz to straciłabym co najmniej połowę tej długości którą mam. Szkoda mi tego troche :(

      Usuń
  4. włosy wyglądają bardzo zdrowo ;-)no i mają ładny kolor

    Przy okazji zapraszam na rozdanie http://monument-of-beauty.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. Pięknie lśnią!

    OdpowiedzUsuń