Pewnie nie będzie dla nikogo zaskoczeniem, że jako posiadaczka super prostych włosów od zawsze marzyłam o pięknych, lekkich lokach które błyszczącą kaskadą spływałyby mi po plecach. Moja miłość do loków zawsze pozostanie gdzieś w mojej głowie pomimo iż już dawno pokochałam swoje włosy. Nigdy nie katowałam włosów lokówką (zdarzało się od czasu do czasu ale to od święta), byłam na to zwyczajnie zbyt leniwa. Jednak bycie włosomaniaczką niesie ze sobą wiele korzyści! Mam o wiele zdrowsze włosy, a co za tym idzie o wiele bardziej odporne na moje eksperymenty. No i świat włosomaniaczek posiada wiele przeróżnych sposobów na wiele zwyczajnych rzeczy jak np. kręcenie włosów. Jedną z nich jest pare sposobów na loki bez użycia ciepła.
Kupiłam sobie paczuszkę chusteczek nawilżanych zaraz po znalezieniu postu Anwen która wychwalała ten sposób - było to już pare miesięcy temu. Użyłam raz, jednak byłam bardzo niezadowolona z tego, bo loczki wyszły jak malutkie sprężynki i włosy pozawijały się tak mocno, że uzyskały długość do ramion - a fu! I rzuciłam to w kąt. Niedawno znalazłam to pełne opakowanie chusteczek i postawiłam sobie wyzwanie, że jakoś je zużyję. I tak zaczęłam ćwiczyć zawijanie kręciołków.
Aktualnie zawijam sobie dwa koki po bokach, do wysokości uszu. Zostawiam je na noc, a rano budze się z lokami, które pozostają ze mną przez cały dzień pomimo braku używania jakichkolwiek pomocy w formie lakieru czy czegokolwiek.
Czemu tylko dwa? Przy większej ilości sprężynki wychodzą o wiele mocniejsze, włosy skręcają się mocniej i co za tym idzie są o wiele krótsze. A mi zależy bardziej na luźnych lokach.
Czemu tylko do ucha? Na początku może wygląda to dziwnie, ale loczki po jakimś czasie troche się rozluźniają i wyglądają wtedy naturalnie. Jak zawijam je wyżej to powstaje mi mała szopa która odstaje na wszystkie strony (jak miałam grzywkę na bok i przez przypadek złapałam jej fragment do koka to potem wyglądałam jak jednorożec :D)
ech tak oglądam te wszystkie blogi i jestem zachwycona efektami loków na chusteczki :) że też wcześniej nie wiedziałam o takim sposobie gdy miałam jeszcze długie włosy... :(
OdpowiedzUsuńDobrze jest ściąć włosy gdy zaczyna się walkę o ich zdrowie - mnie brak odwagi.
UsuńTwoje odrosną, daj im troche czasu a będziesz mieć jeszcze piękniejsze loki niż te które wyszły mi, ja to wiem ! :)
a co to są "lochach" :)druga linijka od góry
OdpowiedzUsuńzapewne mój błąd albo złe automatyczne poprawienie gdy to pisałam. Dziękuję za zwrócenie uwagi :)
UsuńJeeeju, jakie Ty masz błyszczące włosy... :)
OdpowiedzUsuńaa jakie zniszczone :D
UsuńBardzo ładne. U mnie wychodzą jakieś takie pogniecione i beznadziejne :/
OdpowiedzUsuńjak je źle zawine to też wychodzą źle. Kompletnie nie przypominające loków, są wtedy niezdefiniowanego kształtu i natychmiast robi się siano.
UsuńAle jak poćwiczysz to pewnie i Tobie zacznie wychodzić :)
Piękne loczki!
OdpowiedzUsuńdziękuję!
UsuńJeszcze nie próbowałam loków na chusteczki, ale prawdę mówiąc mi się nie spieszy - mam mało włosów i pewnie wyszłyby mi małe sprężynki :( A Twoje włosy super lśnią :)
OdpowiedzUsuńmoich włosów też nie jest dużo i są cienkie, dlatego robię te loczki tylko z dwóch chustek i nie zawijam ich super mocno - wtedy nie wychodzą sprężynki
UsuńNo widzisz, a ja mając naturalnie falowane włosy ( i to dość mocno!) przez jakieś 5 lat usiłowałam za pomocą prostownicy zrobić z nich gładką i błyszczącą taflę. Ironia losu =)
OdpowiedzUsuńtak jest zawsze, że chce się tego czego się nie ma :D
UsuńPiękne loki!
OdpowiedzUsuńz]Zazdroszczę błysku :)
raz zrobiłam na chusteczkach BD z aloesem i muszę przyznać, że po kwadransie mamy już piekne loki, ale ja potrzymałam troszkę dłużej i na mojej długości - ok 35 cm, czyli mniej więcej do ramion wyszły prawdziwe afro-pukle O_o bardzo fajne, ale poczekam aż włoski mi podrosną, na długich prezentują sie o wiele lepiej:) musisz spróbować związać wyżej i więcej :)
OdpowiedzUsuńNa pewno wypróbuję!
OdpowiedzUsuń