Na opakowaniu napisane jest jedynie, że ilość ekstraktu z placenty wynosi 2:1 - 5%. Natomiast na naklejce z polskim tłumaczeniem napisane jest, że ta wartość wynosi 3%...czuje się nieco skołowana i w sumie nie wiem jak jest naprawdę.
W pudełku otrzymujemy 12 ampułek, po 6ml każda. Producent zaleca nakładać preparat co dwa dni, czyli cała kuracja trwać będzie 23 dni. 6ml wystarcza by bardzo dokładnie pokryć całą skórę głowy, czasem nawet robiłam to na dwa razy - czekałam parę minut aż pierwsza porcja się wchłonie i nakładałam resztkę która mi jeszcze została. Spotkałam się z tym, że niektóre dziewczyny dzielą taką ampułkę na dwie aplikacje. Ja tak nie robiłam ze względu na to, że placenta traci swoje właściwości 20minut po otwarciu, czyli byłoby to kompletnie bez sensu.
Placenta to jeden z tych produktów, które są niezwykle sławne i zachwalane w blogosferze, dlatego postawiłam jej bardzo wysoką poprzeczkę. Ampułki są bardzo duże jak na jeden raz, jednak wcierałam je sumiennie i dokładnie nie odpuszczając ani jednej aplikacji. W żaden sposób nie wpłynęła na przetłuszczanie się włosów czy odbicie ich u nasady. W sumie spodziewałam się dużo, a jedyne zaobserwowane jej działanie to
ogromna masa baby hair. Jednak przy ciągłej walce o dodatkową objętość w kucyku, jest to dalej całkiem spory sukces :) Dodatkowego przyrostu niestety brak.
Ciekawe, jak to naprawdę jest z tą zawartością.. grunt, że przyniosły jakiś efekt! :)
OdpowiedzUsuńTeż mnie to ciekawi właśnie, trochę sprzeczne informacje :/
Usuńu mnie rówież spoowdowała wzrost baby hair. Niestety, kupiłam ją głównie ze względu na wypadanie i tu niespecjalnie pomogła..
OdpowiedzUsuńJa znalazłam swój sposób na wypadanie, dlatego nie oczekiwałam aż takich cudów od placenty, ale przyznam, że nie pogardziłabym gdyby wypadały w jeszcze mniejszej ilości :D
UsuńBaby hairy to też super wynik :)
OdpowiedzUsuńTeż tak uważam :)
UsuńWow! Jakie to jest ważne, że placenta traci właściwości chwilę po otwarciu a mało kto o tym mówi! Pierwszy raz o tym czytam.
OdpowiedzUsuńJa pewnie otworzyłabym wszystkie ampułki na raz i przelałabym je do pojemnika ze sprayem. Wręcz już planowałam to zrobić kiedy chciałam je kupić. (Odpadły ze względu na cenę, potrzebowałabym kilku opakowań.) I to byłby błąd.
Właśnie to mnie zastanawia, że nikt o tym nie słyszał. Ja to przeczytałam kiedyś, potem w jakimś filmiku starym o nakładaniu placenty to usłyszałam znowu więc założyłam, że coś może w tym być.
UsuńTeż mnie kusiło właśnie by to przelać gdzieś, bo z tych szklanych ampułek to tak niewygodnie było :/
Ja kiedyś kupiłam, ale o nich zapomniałam.
OdpowiedzUsuńSpotkałam się raz, że u fryzjera widziałam taką ampułkę właśnie do dwóch lub więcej aplikacji, co jest bez sensu bo one przecież nie są takie drogie.
Jeśli są to tak duże ampułki jak te to myślę, że można się postarać by były na dwa użycia, więc jest to realne. Jednakże jeśli to co czytałam to byłą prawda, to zawartość musiałaby być szczelnie zamknięta i nie mieć dostępu do powietrza.
UsuńNie słyszałam o nich wcześniej, ale dokładnie się im przyjrzę po operacji :))
OdpowiedzUsuńhairoutine.com
Myślę, że warto chociaż spróbować :)
UsuńSłyszałam już o cudownych właściwościach tych ampułek, ale sama nie stosowałam. Jednak jak widać nie jest to jakiś super środek na porost...
OdpowiedzUsuńNie znałam tych ampułek ale dobrze było by je lepiej poznać :)
OdpowiedzUsuńSzkoda, że nie spowodowała większego przyrostu, bo chciałam ją wypróbować właśnie pod tym względem. :)
OdpowiedzUsuńWłaśnie zaczęłam kurację placentą, ciekawe jak u mnie się sprawdzi :) Na wysyp baby hair bym się nie obraziła :)
OdpowiedzUsuńSuper, ze przynajmniej bejbiki sie pojawily :)
OdpowiedzUsuńCiekawe jakby się sprawdziła na mojej wrażliwej łepetynie.
OdpowiedzUsuńSzkoda, że nie wpłynęła na przyrost. Ale chociaż bejbiki są ;)
Jak ja nie lubie takich szklanych ampułek. Miałam takie z Joanny i były okropnie uciążliwe w używaniu, nawet się skaleczyłam.
OdpowiedzUsuń