niedziela, 14 grudnia 2014

Czym różni się moja pielęgnacja włosów w okresie wiosenno-letnim i jesienno-zimowym ?

Długi czas wydawało mi się, że przez cały rok dbam o włosy identycznie, a zachcianki kosmyków nie mają nic wspólnego z pogodą czy porą roku. Jednak ich humory stają się dla mnie coraz wyraźniejsze, a dogadzanie im zaczęło sprawiać coraz większe problemy. Czemu tak jest, jak temu przeciwdziałam i jak wygląda u mnie różnica w pielęgnacji włosów w okresie wiosenno-letnim i jesienno-zimowym ?

Wiosna i lato
Cała pielęgnacja opiera się głównie na humektantach, olejowanie przed myciem doskonale radzi sobie z zapewnieniem wystarczającej ilości emolientów, dlatego rzadko dodaję do masek jakieś oleje.
O ile wiosną nie mam żadnych problemów, tak latem słońce powoduje szybsze przesuszenie włosów, dlatego staram się nakładać maski co drugie mycie, a jeśli decyduje się na odżywkę to trzymam ją minimum 15 min. Do tej pory moim najlepszym nawilżaczem jest wyciąg z aloesu zatężony 10-krotnie, który dodaję w małych ilościach niemal do każdej maski czy odżywki.

Jesień i zima
Humektanty dalej pełnią ważną rolę w pielęgnacji, jednakże gdy przychodzą niższe temperatury pierwsze skrzypce zaczynają grać proteiny. Swetry i ogrzewanie powodują okropne elektryzowanie włosów z którym nie radzę sobie jeśli nie używam właśnie protein, średnio co 2/3 mycie (naelektryzowana grzywka to największe zło świata!).
Czapka doskonale chroni przed zimnem, jednakże u mnie wywołuje szybsze przetłuszczanie włosów. Dobrego sposobu na te niedogodność jeszcze nie znalazłam, ale nieobciążający szampon w takich momentach to podstawa. Gdy po uwolnieniu włosów z czapki zawiążę je w wyższego koka pozwala mi to znów odbić włosy od nasady.


Różnica nie jest ogromna, jednak te drobne zmiany pozwoliły mi przestać denerwować się na włosy. Teraz mam nad nimi trochę większą kontrole.

Może Wy macie jakieś własne sposoby zależne od pory roku? :)

4 komentarze:

  1. Byłam święcie przekonana że to od protein w zimie elektryzują się włosy :O

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wykluczone, że tak się dzieje u Ciebie. Pewnie co inne włosy to inne potrzeby, a ja tą dziwną zależność znalazłam zupełnie przez przypadek ;)

      Usuń
    2. Otóż właśnie nie, nie tykam protein bo zdawało mi sie że w zimie nie wolno. Pamiętam kiedyś któaś z dziewczyn zrobiła tabelkę, punkt Rosy, i tam było napisane że proteiny w minusowych temperaturach są ble :P

      Usuń
    3. Nigdy nie patrzyłam na takie tabelki. Może moje włosy stwierdziły, że lubią być inne :D U mnie w praktyce działa - maska ze sporą ilością protein a następnego mycia sporo humektantów i olei i jest naprawdę dobrze :)

      Usuń