wtorek, 1 lipca 2014

Podsumowanie czerwca

    Znów za pomocą gencjany pofarbowałam włosy na fioletowo. Miało być fajnie by odreagować ostatni egzamin. Jednak po wyschnięciu miałam ochotę wcisnąć klawisz cofania. Fiolet co prawda był do pierwszego mycia, ale już widzę, że włosy strasznie się przyciemniły. Ostatnim razem jak to robiłam, pozbyłam się tak swojego ombre. Tym razem wypłukałam sobie wszystkie ciepłe tony z calusieńkiej długości. Ciepłe, rudawe tony na które wiecznie narzekałam. I za którymi zatęskniłam niemal natychmiast po zobaczeniu tego co wyszło. Chyba jednak je polubiłam i nie wiem co teraz zrobić. Bo teoretycznie w tym ciemnym kolorze końcówki wyglądają mniej biednie. Ale z drugiej taki super chłodny kolor średnio pasuje do mojej cery(albo ja mam takie wrażenie). Zostawiać i czekać? Czy może po wypłukaniu fioletu próbować rudą szamponetką przywrócić ciepły blask? Jestem w kropce. Ale pierwszy raz moje końcówki są podobnego koloru jak włosy przy głowie i czuje się dziwnie równa :D Cały "gradient" zniknął z włosów i zastanawiam się czy może to jest mój naturalny, bo taki odcień miałam chyba wcześniej do ramion. Zagadka życia ;)
    Ugięłam się i obcięłam włosy o miesiąc wcześniej niż początkowo zaplanowałam, jednak nie narzekam, znając mnie gdybym czekała z obcięciem do osiągnięcia talii nie dałabym rady przyciąć czegokolwiek.Wypadanie powstrzymane, chociaż jestem ciekawa czy nie wróci gdy zrobię sobie tygodniową przerwę. Niestety na festiwalu na który jadę nie będzie możliwości wcierania czegokolwiek.
    Przyrost: 2cm *werble* (czysto teoretycznie, bo w połowie miesiąca przycinałam, czyli cm w praktyce nie przybyło. Ale ciii) Pierwszy raz aż tak duży! Ukłon dla kozieradki i oleju Nami!

W tym miesiącu stosowałam:
Szampony:
    - Barwa lniana
    - Equilibra
    - Planeta Organica Turecki szampon Hammam
    - Johnson's Baby Lawendowy (użyty raz do próby peelingu skalpu)
    - Love2Mix Papryczka Chili i Pomarańcza (nowy nabytek <3)
Odżywki/balsamy:
    - Nivea Intense Repair
    - Garnier z olejkiem avokado i masłem karite
    - Planeta Organica Marokański
    - Alverde Amaranth (poprzednia próba wypadła fatalnie, tym razem było o wiele lepiej)
Maski:
    - Bioetika IV
    - Scandic Line Organic Banana Mask
    - L'biotica Biovax Naturalne Oleje (jedna z dwóch małych saszetek które miałam. To po części dzięki niej udało mi się opanować włosy w tym miesiącu, bo były strasznie niepokorne! Fantastyczna maska)
    - Alterra granat i aloes (maski mi się kończą więc zakupiłam tą legendę, jednakże niestety nie powiem by nam się dobrze układało :( )
Oleje:
    - Amla
    - ryżowy
    - łopianowy Nami
    - z pachnotki (cudowny jeśli chodzi o skórę twarzy. Wylądował na włosach ze względu na kończącą się datę ważności i bardzo mi przypasował)
Inne:
    - kakao (tylko jedna próba, wiec nic nie mogę na razie powiedzieć)
    - mleczan sodu
    - siemię lniane (nie wiem co mnie podkusiło by znów robić z tego maskę)
    - cukier (do peelingu)
    - wyciąg z aloesu zatężony 10-krotnie
    - hydrolizowane białka jedwabiu
    - hydrolizowane proteiny mleka
    - gliceryna
Tak wyglądały fioletowe kudełki jeszcze przed pierwszym myciem. Wybaczcie to czerwone kółeczko ale minę miałam wyjątkowo fatalną. No i ostrości nijak nie chciało załapać.

14 komentarzy:

  1. Podoba mi się kolor, który uzyskałaś po umyciu pierwszy raz fioletu. Sama pewnego razu przedobrzyłam z gencjaną i miałam fioletowe końce - zmyło się po kilku myciach. Na Twoim miejscu nie kombinowałabym z szamponetkami, a cierpliwie poczekała aż samo się wypłucze. Mamy teraz lato i kolor dzięki promieniom słonecznym kolor dodatkowo nabierze refleksów. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moje poprzednie zabawy z gencjaną wcale same zejść nie chciały, ciekawe czy tym razem wypłucze się do końca.
      Hmm faktycznie to może być dobry pomysł, nie pomyślałam, że słońce może mi pomóc. Dziękuję :)

      Usuń
  2. Ciekawy ten fiolet! :) Myślę, że ciepłe tony same przyjdą, jak mówi Anissia. Słonko zrobi swoje, a szamponetka w połączeniu z pozostałościami fioletu mogłaby wyjść co najmniej nieprzewidywalnie :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nieprzewidywalnie hmmm...kusisz :D No dobra, aż tak szalona nie jestem by sprawdzać to na sobie ;) Ale eksperyment mógłby być ciekawy.

      Usuń
  3. Zostaw sobie ten kolor... jak będzie słońce to pewnie ci się rozjaśnią.

    OdpowiedzUsuń
  4. Mi się bardzo podoba ten kolor już "po fiolecie" ;) Naprawdę bardzo ładny, głęboki kolorek :) I ślicznie się Twoje włosy prezentują :) Nie masz na co narzekać, naprawdę!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję! W takim razie nic z nimi nie kombinuję ^.^

      Usuń
  5. Wiem, że fiolet fioletem i na początku był "ciekawy" efekt ;P ale po tym fiolecie naprawdę fajnie Twoje włosy wyglądają! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kolejna osoba za nowym kolorem, coś w tym jednak musi być ^.^

      Usuń
  6. WOW naprawde śliczny kolor bardzo mi się podoba. :O
    Zapraszam również serdecznie na mój nowy blog o włosach i urodzie blog-blondyny.blogspot.com/ i bardzo przepraszam za reklame :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. * blond-pielegnacja.blogspot.com/ boze pomyliły mi się skopiowane linki przepraszam :)

      Usuń