niedziela, 30 grudnia 2012

Tygodniowe podsumowanie pielęgnacji

Ten tydzień minął mi na próbach wykorzystania glutka lnianego pod różnymi postaciami. Do teraz nie mogę wyjść z podziwu jego wpływu na optyczne zagęszczenie włosów. I pierwszy raz użyłam płukanki. Może pokonam lenia i zacznę stosować częściej :)

24.12.2012 Poniedziałek
na noc kozieradka na skalp, na długość olej Vatika
mycie żelem Facelle
maska z glutka lnianego, miodu i cytryny
odżywka Isana z olejkiem z babassu
włosy miękkie, nawilżone, zyskały na objętości
25.12.2012 Wtorek
grzywka umyta żelem Facelle

26.12.2012 Środa
na noc Vatika na skalp i długość
mycie żelem Facelle
odżywka Garnier Fructis Nutri-Odbudowa
płukanka lniana
włosy usztywnione, zyskały odrobinę na objętości

27.12.2012 Czwartek
grzywka umyta żelem Facelle

28.12.2012 Piątek
Grzywka umyta Alterrą makadamia i figa

29.12.2012 Sobota
na noc Vatika na skalp i długość, na końcówki olej rycynowy
mycie Alterrą makadamia i figa
maska Alterra granat i aloes na 1h
włosy niewiarygodnie miękkie

30.12.2012 Niedziela
grzywka umyta Alterrą makadamia i figa
włosy wypuszczone z nocnego koka wydają się oklapnięte i mało świeże

piątek, 28 grudnia 2012

Czas szczęścia

Jak już dobrze wiadomo - szczęściu trzeba pomagać. A kto nie gra nie wygrywa :)
Tak też chciałam spróbować swojego szczęścia w rozdaniach u paru dobrych duszyczek ^^
A oto i one:











Tak więc, powodzenia! :))

wtorek, 25 grudnia 2012

Maska z siemienia lnianego

Żyje w przekonaniu, że nie warto miliard razy powtarzać tego samego na blogach - dlatego odpuszczę pisanie co to są ziarenka lnu, co zawierają i gdzie je można kupić. Kto jeszcze nie wie, wystarczy wpisać w google a wyskoczy nam naprawdę wiele wpisów innych blogerek na ten temat.
Zachęcona obietnicami lśniących, mięsistych i miękkich włosów postanowiłam spróbować na sobie maski z ziarenek siemienia lnianego. Cóż, pierwsze próby były takie sobie, jednak można śmiało powiedzieć, że należę do upartych ludzi i nie poddawałam się tak łatwo. Nadzieja wstąpiła we mnie ponownie po przeczytaniu sposobu Rouliny. Następnego dnia w podskokach ruszyłam do kuchni przygotowywać cudowną wersję maski.
Przeczytałam raz, drugi, trzeci... pokręciłam się przygotowując potrzebne rzeczy. Poszukując niepotrzebnej podkolanówki musiałam trzy razy wyciągać upartego kota z szafy. 
Przepis oczywiście musiałam zmniejszyć... mnie się wydaje że mam o wiele mniej włosów niż wszyscy inni, bo jaki przepis nie znajdę, to zawsze danego wytworu wychodzi zdecydowanie za dużo o.O
Tak więc:
do garnka wrzuciłam 1/4 szklanki siemienia. Zalałam wodą "na oko", tak żeby było jej trochę więcej niż ziarenek. Zagotowałam, potrzymałam tak chwilę sprawdzając jak ma się stan konsystencji i zdjęłam z płyty. Złapałam blender i po krótkiej walce uzyskałam pożądaną papkę. Wciepałam to wszystko do zdobytej pończochy. I szczerze powiem tu się zaczęło dziać ! Przypominało to wyciskanie ogromnej gąsienicy. Szło paskudnie, lepiły mi się całe dłonie, ale do wytrwałych świat należy! Jednak to co otrzymałam... o matko o.O Tak stałej konsystencji nie widziałam dawno. Nasz twór faktycznie przypominał obcego i tak do dziś nazywam tą maskę ;P
Dorzuciłam do tego łyżkę miodu i wycisnęłam trochę cytryny. Z takim tworem wyruszyłam do łazienki myć włosy. Nałożyłam maskę na czyste, lekko wyciśnięte z wody włosy. Ale jak to się nakładało! Całość bardzo nie chciała dzielić się na części ! :D Jednak jak już udało się wydzielić kawałek i rozetrzeć jakoś między dłońmi to problemy znikały - na włosach rozprowadzało się bardzo ładnie.
Nałożyłam na to siatkę i ręcznik, po czym zajęłam się sprzątaniem. Po godzinie wróciłam by wszystko zmyć i zobaczyć efekty. Wydawało się, że obcy z włosów schodzi bez problemu, jednak łatwo było przeoczyć odrobinę tego dziadostwa i nie spłukać go do końca. Zdarza się. Włosy były niemiłe, już podczas spłukiwania bardzo się plątały, były "tępe". Zostawiłam je by wyschły, po godzinie mogłam zaobserwować coś takiego
Szczerze powiem, że nie otrzymałam chyba niczego co było zapowiadane... włosy odrobinę ciężej się rozczesywało, nie były miękkie i mięsiste. Końcówki sprawiały wrażenie jeszcze bardziej potrzebujących nawilżenia, niż przed myciem. Za to jedno przerosło moje oczekiwania: Włosy niewiarygodnie zyskały na objętości! Nie spodziewałam się tego kompletnie, bowiem moje włosy od zawsze są przyklapnięte i nic nie dawało efektu objętości a tu... szok! I nie był to przypadek. Maska nałożona drugi raz dwa dni później (jednak tym razem poprawiona odżywką bym rozczesała bez strat czuprynę) dała taki sam efekt.

Tygodniowe podsumowanie pielegnacji

Postanowiłam robić sobie podsumowania pielęgnacji włosów. Dokładnie co tydzień będę się spowiadać z tego co użyłam i jaki przyniosło to efekt

17.12.2012 Poniedziałek
na noc kozieradka na skalp, na długość olej Vatika
mycie żelem Facelle
Maska Joanna Naturia z miodem i cytryną - 30min
włosy wyraźnie nawilżone, miękkie

18.12.2012 Wtorek
kozieradka na skalp na noc
mycie grzywki żelem Facelle
włosy świeże, dlatego zgodnie z postanowieniem nie myte co drugi dzień

19.12.2012 Środa
na noc kozieradka na skalp, na długość Vatika
mycie żelem Facelle
Maska Alterra Granat i Aloes
włosy niewiarygodnie miękkie, dobrze się układały

20.12.2012 Czwartek
umyta jedynie grzywka żelem Facelle

21.12.2012 Piątek
mycie żelem Facelle
odżywka Isana z olejkiem babassu
włosy bardzo lekkie, miękkie

22.12.2012 Sobota
na noc kozieradka na skalp, na długość Vatika
mycie żelem Facelle
maska z lnianego glutka, miodu i cytryny
włosy sztywne, plączące się, ale za to zyskały na objętości


23.12.2012 Niedziela
mycie grzywki żelem Facelle

Wesołych Świąt!

wtorek, 18 grudnia 2012

Walczymy o zdrowe włosy!


Tak jak wspomniałam jednym z moich największych problemów są słabe, łamliwe włosy. Moja miłość do włosów długich nigdy nie ułatwia mi zadania - bo jednak by walczyć z porozdwajanymi końcówkami trzeba włosy przyciąć. Za każdym razem jest to dla mnie ciężka decyzja, jednak mam tak mocno poniszczone końcówki, że niestety musiałam się z tym pogodzić. Nie robię tego gwałtownie, nie dałabym rady na jeden raz ściąć 10 cm. Od czasu świadomej pielęgnacji dzisiejsze podcięcie było moim drugim takim zabiegiem. Poprzednie miało miejsce ok 20 września, czyli 3 miesiące temu.
Gdy poprzednio podcięłam końcówki, moje włosy pierwszy raz od paru lat nareszcie zaczęły zauważalnie rosnąć. I ta myśl dodała mi siły!
To zdjęcie przed i po podcięciu. Chodzi o uchwycenie różnicy w długości i estetykę, a nie ich stan, dlatego pozwoliłam sobie być dla siebie mniej krytyczna i zrobiłam zdjęcie pomimo świadomości że dobrej jakości nie będzie (godz. 19 już jest ciemno,a nie miałam możliwości przyciąć ich o wcześniejszej godzinie). Teraz widzę że moja sylwetka zmieniła nieco swoje położenie (pierwsze jest nieco bokiem).

z lewej strony przed podcięciem, z prawej po
 Włosy były delikatnie wilgotne w celu wyrównania fal, które powstały po koku. Na zdjęciu po prawej stronie zdążyły już podeschnąć dlatego wydają się mieć większą objętość.
Jedno mogę powiedzieć: od razu wyglądają lepiej!

czwartek, 13 grudnia 2012

Paczki, paczki, paczki!

Gdy tylko złapało mnie włosomaniactwo, zaczęłam mieć zachcianki na wszystko o czym tylko przeczytałam na innych blogach. Wiedziałam, że to nie był dobry pomysł, dlatego postanowiłam się wstrzymać z zakupami przez parę miesięcy...właściwie pieniędzy w tamtym czasie też za dużo nie miałam. I nadszedł nareszcie ten dzień ! Dzień zakupów ! W związku z DDD (Dniem Darmowej Dostawy) postanowiłam spełnić parę swoich zachcianek, choć oczywiście nie wszystkie.
Olej Dabur Amla - skupiam się na wzmocnieniu swoich włosów, a w szczególności cebulek. Chciałabym je również zagęścić o ile to możliwe. Indyjskie olejki intrygowały mnie już od dłuższego czasu, dlatego zamówiłam jeden z ciekawości :)
Farmona Jantar - wiele dziewczyn chwaliło go sobie. Na razie odstawiłam go na bok, czekając aż wzmocnie i zregeneruje swoje włosy na tyle by móc skupić się na przyspieszeniu porostu
Seboradin balsam regenerujący z żeń-szeniem oraz
Seboradin lotion regenerujący z żeń-szeniem - tego seboradinu szukałam w sporej ilości aptek w moim mieście i nie znalazłam nigdzie. Kupiłam zachęcona opiniami poprawy stanu włosów i chęcią przyspieszenia porostu.
Dabur Vatika - olej kokosowy, który zdążyłam użyć już dwa razy i szczerze powiem, że na razie sprawdza się perfekcyjnie. Miałam ostatnio problem bo włosy nagle wydawały się jeszcze mocniej osłabione i dziwnie łamliwe. Nic nie mogło pomóc do czasu gdy nie nałożyłam tego cuda. Czuje że się polubimy

Staram się jakoś rozplanować by nie używać wszystkiego w jednym czasie. Na razie muszę przemyśleć sprawę ale niedługo pewnie zdecyduje się od czego zacznę i pewnie będę próbować pojedynczo by widzieć dokładnie co mi służy a co nie opłaca się kupować ponownie.
Jestem taka szczęśliwa jak na to wszystko patrzę :D

poniedziałek, 10 grudnia 2012

Odżywka Isana

Chcąc robić postępy trzeba sobie notować, notować i jeszcze raz notować ! Nie wyciągając wniosków z tego co już zdziałaliśmy, nie da rady iść na przód :) Dlatego właśnie postanowiłam zacząć robić recenzję kosmetyków już spróbowanych przeze mnie. I pomimo że ta odżywka jest już wycofana, warto zanotować parę spostrzeżeń.

Skład
 Aqua, Cetearyl alcohol, Glycerin, Cetrimonium Chloride, Bis-diglyceryl Polyacyladipate-2, Orbignya Oleifera Oil, Behentrimonium Chloride, Hydroxyethylcellulose, Isopropyl Alcohol, Sodium Benzoate, Potassium Sorbate, Parfum, Citric Acid, Sodium Hydroxide
     Wydaje się być przyjazny, brak tam silikonów i oblepiaczy. Krótki i mało odżywczy, jednak idealnie nadający się do wzbogacania domowymi składnikami.

Działanie
Na początku było wielkie wow. Już podczas nakładania było czuć, że działa. Nie było znaczenia czy trzymałam ją długo czy krótko. Po wysuszeniu włosy były miękkie, ładnie się układały i nie miałam najmniejszego problemu z rozczesaniem ich. Jednak ostatnio zauważyłam, że od jakiegoś czasu jakby nie dociążała mi włosów. Było to widać na kosmykach przy samej twarzy które nie chciały się układać oraz po samej grzywce, która fruwała albo pare ostatnich kosmyków po prostu stało pionowo o.O

Wydajność
Nie trafiłam jeszcze na kosmetyk super niewydajny - może dlatego że moje włosy są raczej cienkie i pomimo że długie to jednak ich mało. I tym razem odżywka ta wystarczyła mi na dobre 2 miesiące.

 Konsystencja
 Tutaj szczególnie duży plus. Nie miałam żadnych problemów by nałożyć ją na włosy. Nie uciekała między palcami ale nie była też super gęsta, taka w sam raz. Nie trzeba było jej dużo by wysmarować nią całe włosy.
 Gdyby nie to, że odżywka została wycofana z Rossmana, myślę że zakupiłabym ją kiedyś drugi raz. Niestety tak często bywa, że jak się czymś zainteresujemy i coś chcemy - to nagle znika :)

piątek, 7 grudnia 2012

Pielęgnacja

Jak wygląda moja pielęgnacja włosów? Właściwie nie jest szczególnie złożona, mój rytuał nie musiałam zmieniać by pozbyć się złych nawyków - raczej musiałam wyuczyć się paru pożytecznych. Musze koniecznie zaznaczyć, że od miesiąca próbuje przestać myć włosy codziennie. Jest to bardziej wyrobione przyzwyczajenie niż konieczność, który na pewno nie służy włosom.Więc tak:
Mycie
Myje je co dwa dni rano. Używam do tego żelu Facelle. Ładnie się pieni, nie zdarzyło się by nie domył mi włosów, już jedno mycie radzi sobie nawet z olejami - jak dla mnie super.
Staram się co 2-3 tygodnie przeczyścić je porządniej szamponem Garnier Fructis Nutri-Odbudowa, którego została mi wielka butelka (obym zużyła ją przed końcem świata)
Odżywianie
Właśnie na odżywianiu skupiam się najbardziej. Moje suche włosy wymagają ogromnej cierpliwości i poświęcam im w tej kwestii wiele uwagi. Kupuję i próbuję wielu mieszanek byle jakoś je uratować.
Po każdym myciu staram się nałożyć maskę na min. 15 minut. Aktualnie jest to Joanna Naturia z miodem i cytryną oraz Alterra granat i aloes. Jeśli nie mam czasu używam zwykłej odżywki d/s Isany olejek Babassu (nie wiem czy się cieszyć że została resztka, czy płakać).
Gdy w jakiś weekend przypada dzień mycia włosów nakładam lnianego glutka - z nim przesiaduje ok godziny.
Suszenie
Nadmiar wody odsączam ręcznikiem (w między czasie robię herbatę) po czym je zostawiam samym sobie. Niestety bywają chwile, że nie zdążą wyschnąć do końca a ja muszę wychodzić, wtedy używam suszarki - jest to już końcowy etap, wystarczy im wtedy 5 minut pod chłodnym nawiewem.
Czesanie
Rozczesuje je dopiero gdy wyschną. Używam do tego zwykłej, drewnianej szczotki - muszę zainwestować w jakąś z naturalnym włosiem. Niestety do dziś nie widziałam takiej w żadnym sklepie w moim mieście.
Olejowanie
Co dwa dni wieczorem nakładam na włosy olej. Na skórę głowy i końcówki olej rycynowy, na resztę lniany lub z pestek winogron.

środa, 5 grudnia 2012

Moje włosy

Nigdy nie doprowadziłam włosów do ekstremalnie złego stanu, jednak długi czas mówiono mi, że mam ładne, proste włosy, miękkie jednak... bardzo zniszczone. Miałam porozdwajane końcówki aż do połowy długości włosów. Przez co pare lat włosy nie zyskały nawet centymetra długości.

Moje zainteresowanie włosami rozwinęło się stosunkowo niedawno, gdzieś około maja. Dopiero wtedy zaczęłam się zastanawiać dlaczego tak jest i czy mogę temu zaradzić. Szukając czegoś zupełnie innego, przez przypadek trafiłam na blog jednej z włosomaniaczek. Idąc po nitce do kłębka zagłębiałam się w lekturę przeskakując z bloga na bloga i... przepadłam. Od tamtej pory zaczęłam zwracać uwagę na to co używam, jednocześnie planując to co muszę wymienić i dokupić. Okazało się, że włosy wydawały się na pierwszy rzut oka piękne tylko dlatego, że codziennie nieświadomie używałam odżywki z silikonami.
O włosy zaczęłam powoli dbać ok. czerwca.

Od tego czasu poruszam się na razie po omacku, dalej nie mając pojęcia co lubią moje włosy. Jedyne czego jestem pewna to to, że dalej mam straszny problem z łamiącymi się końcówkami, pomimo ścięcia ich we wrześniu. Są raczej suche, nie puszą się nigdy (od kosmetyków - za to siano powstaje natychmiast gdy pofaluje je np robiąc warkocza), nie zdarzyło mi się  ich przeciążyć. Są bardzo kruche, łamliwe, cienkie i rzadkie.
A tak prezentują się na dzień dzisiejszy:

wtorek, 4 grudnia 2012

Witam!

Opierałam się założeniu bloga już jakiś czas, jednak i ja uległam. Zakładam go z myślą o przechowaniu informacji o mojej pielęgnacji włosów. Prawdą jest, że to dopiero początki, jednak bez notowania efektów każdy człowiek szybko się zniechęca : ) I czym byłoby włosomaniactwo jeśli żadna z nas nie mogłaby uczyć się od drugiej! Będąc na etapie wchłaniania informacji, przyjmę każdą dobrą radę :)
Do dzieła!