Mam naturalnie proste, brązowe włosy. Ich kolor zmienia się w zależności od oświetlenia i ich humoru, raz jest to brąz zimny, ciemny, a raz ciepły z rudawymi refleksami.
Włosy farbowałam dwa razy w życiu - raz na rudo i raz na brąz by wrócić do naturalnego.
Matka natura postanowiła obdarzyć mnie włosami cienkimi, rzadkimi i słabymi, nie jest to wynikiem niszczenia ich prostownicą czy lokówką, których nie używałam nigdy.
Nie lubię związywać włosów, każda fryzura powoduje tworzenie nieestetycznych prześwitów z którymi bardzo ciężko sobie poradzić.
Są bardzo śliskie i gładkie, w dniu mycia nie mam możliwości ich związać chociażby w warkocz bo zaraz połowa włosów mi z niego ucieka.
Mają ogromną skłonność do łamania i rozdwajania się na całej długości, przez wiele lat nie przybywało mi cm ze względu na samoistne wykruszanie się włosów. Z tego samego względu zawsze unikałam fryzjera, marzyłam o długich włosach i nie chciałam ich niepotrzebnie tracić, zwłaszcza, że po każdej wizycie po dwóch tygodniach włosy były tak samo połamane i zniszczone jak przed wizytą.
Niemal przez cały czas borykam się z ich nadmiernym wypadaniem, jednakże nie jest to silnie odczuwalne, gdyż nigdy nie miałam problemu z baby hair, które pojawiają się całymi stadami.
Są odporne na większość wspomagaczy mających na celu przyspieszenie przyrostu. Aktualnie na miesiąc przybywa mi ich 1cm.
Ich aktualna objętość mierzona w kucyku wynosi 6,7/7 cm.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz