Po pierwszym miesiącu po dużym cięciu mogę powiedzieć, że jest wspaniale. Spodziewałam się, że będę tęsknić za długością, jednakże brak prześwitów i ciągłego widoku chuderlawego warkocza o wiele bardziej poprawia mi nastrój i dalej tak samo ciesze się ze swojej decyzji. W tym miesiącu udało mi się nawet dogadać z włosami i pierwszy raz zapięłam na koku flexi w taki sposób by nie rozpadło się to wszystko po paru minutach, jupii :) Niestety wypadanie znowu do mnie wróciło i nie mogę znaleźć przyczyny tego dziwnego zjawiska, chociaż mam już jednego podejrzanego. Jedyne co zmieniałam w pielęgnacji to nowy szampon, któremu muszę się bliżej przyjrzeć.
Wraz z końcem miesiąca, skończyła się również akcja zapuszczania włosów. Dokładne podsumowanie zrobię niebawem, jednak czuje, że nie będzie to żaden spektakularny wynik.
Przyrost: znów niestety tylko 1cm - drugie podejście do Joanny Rzepy :c
W tym miesiącu stosowałam:
- Love2Mix organiczny szampon-krem
- Eva natura pokrzywowa
- Hipp (potencjalny winowajca wypadania)
- Natura Siberica balsam rokitnikowy z efektem laminowania
- Balea kokos i gardenia tahitańska
- Nivea Long Repair
- L'biotica Biovax Naturalne Oleje
- L'biotica Biovax keratyna + jedwab
- Alverde Aloes i Hibiskus
- makadamia
- awokado
- wyciąg z aloesu zatężony 10-krotnie
- kolagen i elastyna
- witamina E
- Joanna Rzepa (na skalp)
- cukier (do peelingu skalpu)
Wyglądają bardzo dobrze, też przez dlugi czas wypadały mi włosy i nie znalazłam winowajcy
OdpowiedzUsuńMam nadzieje, że kiedys i ja doczekam sie tak ładnych końcówek :)
OdpowiedzUsuńAle śliczne włosy <3 U mnie ostatnio olej sezamowy jakoś średnio się sprawdza :(
OdpowiedzUsuńSuper sie prezentuja :) 3mam kciuki, zebys szybko uporala sie z wypadaniem :)
OdpowiedzUsuń